KOLEJĄ PRZEZ LAS….
Wkomponowany w piękny krajobraz jednotorowy szlak kolejowy Rzepin –Sulęcin – Międzyrzecz kierunkiem równoleżnikowym biegnie przez obszar polodowcowych jezior rynnowych, gleb torfiastych i piaszczystych terenów rzepińskich lasów. Posiada wiele zakrętów, wzniesień i spadków. Linię wybudowano w dwóch etapach.
Odcinek Rzepin – Sulęcin długości 30 km uruchomiono w roku 1892. Kolej podlega pod Dyrekcję Wschodnią we Frankfurcie n / Odrą. Pociąg z Rzepina do Sulęcina odprawiono z peronu trzeciego specjalnie do tego wybudowanego. Przetrwał dziesięciolecia, zrównano go z ziemią przy ostatniej modernizacji, związanej z Linią Berlin – Warszawa.
Dowodem, że zachował się w oryginale do końca lat 90 - tych był znak firmy, która go wybudowała, wyciśnięty na krawężniku zburzonego peronu o eliptycznym kształcie „Betonwaren Richard Schulz’’. Dojście do peronu prowadziło naziemną kładką, ponieważ ruch pasażerski w kierunku Sulęcina był od początku nie duży. Szlak posiadał dużo przepustów wiaduktów, biegł po trudnym, nierównym terenie, omijając pagórki po morenowej torfiaste bagna. Pociąg, bardzo ceniony tu środek transportu, poruszał się z prędkością 50 km/h, przewoził ludzi rozrzuconych w pobliżu torów osad i wsi do wytyczonych przez siebie miast. Na trasie linii kolejowej 12 km od Rzepina, nad rzeką Lenką płynącą ku północy do Warty na dnie doliny, wśród mokradeł rozbudowało się miasteczko Ośno Lubuskie. Na południowy wschód od miasta położony jest dworzec. Opuściwszy go pociąg pokonując przepusty, wzniesienia i zakręty, zatrzymując się na małych stacyjkach, wolno zbliżał się do docelowej stacji Sulęcin. Wg rozkładu jazdy z 1946 roku linią przejeżdżały 2 pary pociągów na dobę. W latach 1890 -1892 Sulęcin był stacją końcową Rzepin –Sulęcin. Położone w dolinie rzeki Postomii miasto Sulęcin przed ostatnią wojną liczyło 6 tysięcy mieszkańców, po wojnie 2050 – ciu. Leży na wyżynie lubuskiej w otoczeniu wysokich wzgórz ( 150 metrów). Z uwagi na to ze od 1992 roku brały tu początek pociągi w kierunku Rzepina i Międzyrzecza, miał duże znaczenie komunikacyjne dla wyburzonego już szlaku. Nie wszystkie pociągi biegły trasą bezpośrednio. Zwiększono ilość kursujących pociągów. Tu znajdowała się pomocnicza lokomotywownia, która w czasie ‘’Świetności pary’’ zapewniała sprawną pracę parowozów. Wybudowano tu żurawie wodne, stację wyposażono w rampy za - i wyładunkowe. W miejsce zniszczonej wojną stacji po wojnie wybudowano, nowy parterowy budynek. Sprawne urządzenia ekspedycyjne były w ciągłym użyciu, z uwagi na strategiczne znaczenie tej linii w okresie przedwojennym i powojennym. Cała linia była wyposażona w rampy za-i wyładunkowe. Na wschód od Sulęcina na 4 km trasy znajdował się przystanek osobowy Kniazin, z którego przed wojną odgałęział się tor do Gorzowa Wielkopolskiego, znaczenie na tej trasie miała stacja Kursko. Odgałęział się stąd tor bocznicowy w kierunku południowym do Staropola, leżącego na trasie Toporów – Międzyrzecz. Łącznica do końca eksploatacji linii pełniła ważną rolę o znaczeniu strategicznym. Zbudowana została dla potrzeb wojskowych z uwagi na położone tym terenie fortyfikacje. Krótki tor ( 12 km po linii prostej ), posiadał liczne odgałęzienia do bocznic wyładunkowych, służących dla potrzeb wojsk rozlokowanych w zalesionym terenie. Wybrzuszony łukiem na kierunku wschodnim tor w połowie swej długości przebiegał przez Kęszyce – byłe koszary wojsk radzieckich – poprzednio niemieckich. Z uwagi na przeznaczenie linią Kursko - Staropole odbywał się tylko ruch pociągów towarowych na potrzeby wojsk. Na szlaku Rzepin - Sulęcin – Międzyrzecz, tylko kolej jako regularny środek lokomocji, chociaż niezbyt szybki, wiernie pełniła swoją rolę oraz służyła ludziom korzystającym z jej niezawodności. Ciągła długoletnia eksploatacja bez remontów stopniowo przybliżała kres jej istnienia. Pociągi kursowały coraz wolniej, było ich coraz mniej, natomiast rozkładowe odjazdy i przyjazdy były źle dostosowane do możliwości połączeń z resztą kraju. Kursujące tu pociągi zaliczały się do mało dochodowych. Zrujnowane torowisko i tabor spowodowały, że koszt eksploatacji przekraczał dochodowość. Coraz głośniejszy turkot toczących się po nieremontowanych od lat torach ucichł na zawsze w 1995 roku.
Długą i służącą do końca rolę pociągów przejęła PKS, opłacalny, choć nie zawsze lubiany i regularny w warunkach zimowych środek transportu. Ludzie do dziś z nostalgią wspominają toczące się z turkotem ‘’Ciuchcie’’. Bywa, że wspomnienia zaprowadzą ich w stronę dawno wyciszonych nikomu nie potrzebnych popadających w ruinę stacyjek, skąd nigdy i nigdzie już nie odjadą.
Miłosz Telesiński